Wykupiliśmy wycieczkę po okolicy w Father's guesthouse. Pół dnia, 25 MYR za osobę.
Zwiedzamy uroczą plantację herbaty (BOH), farmę róż (i innych kwiatów), farę truskawek, farmę motyli i innych stworzeń (żółwie, węże, jaszczurki i inne cuda żyjące w okolicznych lasach, tyle, że tu na uwięzi niestety).
Cameron Highlands jest stolicą herbaty, ale panuje tu też istny truskawkowy zawrót głowy. Można zjeść naprawdę smaczne zarówno świeże jak przetworzone truskawki (polecam dżem niskosłodzony i shake). Na straganach pełno jest truskawkowych gadżetów - od koszulek, parasolek, poprzez magnesy, dmuchane truskawki, kapcie, poduszki na stołkach barowych w kształcie truskawki kończąc.
Plantacje herbaty - to przede wszystkim piękne widoki, w fabryce herbaty można oglądać tylko ostanie fazy jej produkcji (względy higieniczne).
Jeśli zwiedzalibyście na własna rękę radzę zdecydowanie odpuścić sobie farme pszczól, my niestety mieliśmy w pakiecie. Nic ciekawego. Reszta warta zobaczenia.
Na obiad wracamy do Mr Kumara i tym razem dobrzez trafiamy w menu - baranina z orzechami nerkowaca i banana leaf set:).
Jutro ruszamy w stronę Penang.