Geoblog.pl    Bogna1978    Podróże    Malezja & Tajlandia 2011    Koniec raju
Zwiń mapę
2011
19
mar

Koniec raju

 
Tajlandia
Tajlandia, Ko Lipe
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 32027 km
 
Dziś ostatni dzień na wyspie.
Bilety na speed boat i busik z Pak Barry do Hat Yai (Airport) kupiliśmy kilka dni wcześniej w Travel shop - Koh Lipe Thailand na walking street. Cena 650 THB od osoby za łodź i bus. Bilet na ostatnią łódź w tym dniu, tj. na 13.30.
Trochę stresował mnie fakt, że to ostatnia łódź w tym dniu i jest dość późno. O 19.20 mamy samolot z Hat Yai do Bangkoku.
Ale nic, agentka zapewniała, że damy radę...

Po głowie ciągle mi chodzi rzecz jaką przeczytałam na wikitravel.com na temat wyspy "Sometimes Lipe seems to be trying to hold onto you. Consider this - especially if you have a flight to catch." I nie bez powodu...

Miła pani z agencji poinformowała nas, że o 13 powinniśmy wziąć long boat z którejkolwiek z plaż i spokojnie zdążymy dopłynąć do naszej speed boat.
Tak też chcieliśmy zrobić. Nie mniej jednak na najbliższej plaży to jest Sunset Beach, owszem stało 4 czy 5 long boats, ale ani śladu ich właścicieli. Czas leciał, a nikt się nie zjawiał. W końcu pan z pobliskiego baru zamówił nam "taxi" - motorek z przypiętą klatką/koszykiem na kartofle (na Wyspie nie ma samochodów). Pan w ekspesowym tempie dowiózł nas na Pattaya Beach skąd według mojej najlepszej wiedzy powinna odpływać łodź... Tu mój błąd - Pan nie znał angielskiego , zanotował tylko Pattaya Beach pominąwszy, że potrzebujemy dostać się w miejsce skąd odpływa speed boat. Tu rada - zawsze pokazujcie bilet na łódź. Zarówno panu na long boat jak i panu z taxi z koszem. Oczywiście udało się w końcu dotrzeć we właściwe miejsce, potem złapać jeszcze long boat, który zabrał nas na platformę skąd już jako ostatnia 60 i 61 osoba wsiedliśmy na naszą "szybką łódź".

Tu także nie obyło się od problemów. Pomijam brak siedzących miejsc oczywiście. Po drodze kierowca postanowił podrzucić 2 osoby na Koh Turatao. Prawdopodobnie nie było to do końca po drodze i musieliśmy sporo nadkładać. Po 1,5 h skończyło się paliwo. Czekaliśmy 30 minut na pomoc. Łodź w końcu ruszyła, jednak na krótko. Wysiadły 3 z 4 silników. Ostatnie kilka kilometrów pyrkotaliśmy na jednym silniku w tempie weneckiej gondoli.
Busik czekał. Zdążyliśmy na samolot tylko dzięki szalonemu kierowcy busa, który przez większość prawie 2 godzinnej drogi jechał na światłach awaryjnych i z przyciśniętym klaksonem.
Całe szczęście, wizja kolejnego noclegu w Hat Yai napawała mnie strachem. Nie zapałałam sympatią do tego miasta.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (12)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Bogna1978
Bożena Gręda
zwiedziła 9.5% świata (19 państw)
Zasoby: 139 wpisów139 3 komentarze3 467 zdjęć467 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
05.03.2011 - 21.03.2011
 
 
31.05.2010 - 15.06.2010
 
 
14.03.2010 - 17.03.2010