Tuż po śniadaniu ruszamy na spacer po Georgetown.
Zaczynamy od Meczetu Kapitana Klinga. Jest on jedną z czterech najstarszych świątyń Penangu. Meczet nazwano imieniem przywódcy (kapitana) muzułumańskiej społeczności południowwych Indii, Kling, która przybyła na Penang z Francisem Lightem. Meczet wybudowano w 1801 lub 1808 roku - w zależności od źródła.
Mijamy Światynię Bogini Miłosierdzia (Goddess of Mercy Temple).
Potem Kościół Św. Jerzego - wybudowany miedzy 1817 a 1818, podobno najstarszy Anglikański kościół w Południowo - Wschodniej Azji, oglądamy tylko z zewnątrz.
Dalej kierujemy się w stronę nadmorskiej promenady - Esplanade, gdzie nieznajomy Japończyk nie może uwierzyć, że Polska nie jest częścią Rosji... Jak mówię, że jesteśmy w UE, kręci głową z powątpiewaniem... Cóż...
Odwiedzamy także Fort Cornwallis - tuż przy ww. promenadzie, otwarty 9-19 codziennie, wstęp 2 MYR. Następnie Queen Victoria Memorial Clock Tower, kawałek dalej domy klanowe na palach (nie są imponujące szczerze mówiąc).
Kończymy wracając pod Meczet Kap. Klinga, następnie kierujemy się do Little India na obiad.
Schodząc na chwilę z tematu Penang, pozwolę sobie na mały ranking miejsc z najlepszym hinduskim jedzeniem:
1. Indie - Goa - Coyote Bar w Candolim oraz Leopold's Cafe w Bombaju.
2. Wietnam - Sajgon (pisałam o niej w zeszłym roku - Wietnam 2010)
3. Penang - Little India - Ros Mutiara Restoran
4. Warszawa - Mandala i Bombaj Masala
smacznego :)
Pogoda przez cały dzień jest super, dopiero wieczorem pada deszcz (leje w zasadzie). Na kolacje idziemy do RED GARDEN - Night Bazar (na tyłach budynku CITITEL). To wielka zadaszona hala z dziesiątkami plastikowych stolików. Stoliki otoczone są przeróznymi straganami z jedzeniem. Niestety nie mam ze sobą aparatu :(.
Zamawiamy satay - bardzo dobry:)
jutro ruszamy do Hat Yai.