Lądujemy ok. 11.30. Wracamy do Gecko Hotel jak na początku. Tym razem zamówiłam standard room, dostajemy ten sam co ostatnio (mimo, że wtedy był to deluxe).
Jemy w znajomej knajpce Linh Phung. Tym razem też nas nie zawiodała. Potem zakup kawy i zaparzaczy na pobliskim targu, oraz wietnamskich kapeluszy na pamiątkowe prezenty.
Po południu jadę do SF Spa na peeling kawowy, cena jak na poczatki 390tyś. VND. Jadę jak poprzednio z chłopakiem z hostelu na motorku. Fajna sprawa w zatłoczonym do granic możliwoście mieście.