Odprawa w Hanoi (przynajmniej na części domestic) to czysty koszmar. Ludzie pchają się na siebie, wciskają bez kolejki. Podczas odprawy jednego pasażera, pozostali praktycznie leżą na kontuarze i machają swoimi dokumentami. Chyba wyglądaliśmy na początkujących przemytników, bo chwilę po oddaniu bagaży Artur został wezwany na kontrolę. Pan z punktu check in postanowił mu towarzyszyć, zostawiając nasze paszporty na biuru w zasięgu ręki owych pchających się współpasażerów.
Kontrola okazała się rutynowym zerknięciem na wnętrze plecaka, calośc trwała 30 sekund, pani poprosiła tylko o otwarcie plecaka, popatrzyła chwilę na maskę do nurkowania i tyle.
Lot do Da Lat uplynął szybko, 1,5h. Lotnisko połozone jest ok. 30 km od miasta. Wzieliśmy taksówkę z lotniska, co było sporym i kosztownym błedem. Skuszeni obietnicą pana, iż policzy nas zgodnie z taxi meter, zgodziliśmy się. Kurs okazał się drozszy niż myśleliśmy, licznik wybił 390.000 VND!!!!
Hotel jak poprzednio zarezerwowany via www.hostelworld.com – Pink House Hotel. Blisko centrum, dwójka z łazienką i ciepłą wodą, plus śniadanie w cenie - ok. 15 usd. Bez klimy coprawda, ale hotel godny polecenia. Czysty i duży pokój, room service codziennie, czyste ręczniki, balkon, lodówka. Pranie w cenie 15.000 VND za 1 kg. Śniadania są raczej ubogie, ale smaczne. Do wyboru bułka z dżemem lub z sardynką w pomidorach. Do tego pyszna wietnamska kawa.
Generalnie w całym Da lat jest bardzo dobre pieczywo. To chyba pozostałość po Francuzach – wszedzie można kupić małe bagietki. Świeże cały dzień. Są albo same za 3.000 VND, lub w formie kanapek z …. „everything” jak poinformowała nas sprzedawczyni ;-))) warzywa, bekon, kurczak, siekane rybki, etc. Taka przyjemność około 20.000 VND. Nie skusiłam się póki co.
W Da Lat spędzamy 3 dni.
Pierwszy dzień to wycieczka dokoła centrum miasta i kolacja w lokalnej restauracji Vinh Loi (około 130.000 VND za dwa dania, plus 3 piwa). Sympatyczne miejsce, dobre jedzenie. 95% klientów to wietnamskie rodziny, więc musi być smacznie.
Wieczór konczymy loklanym winem (słynie z niego Da Lat), któremu daleko do specjałów z Europy, ale nie jest złe. Na poczatek wybieramy wersje Vang Da Lat za 55.000 VND. Cieniutkie, ale wszystkiego trzeba spróbować.