Kolejny leniwy dzień na Koh Chang. Jesteśmy na Lonely Beach. Nie jest taka zupełnie lonely, ale jest cudownie. Plaża jest szeroka i piaszczysta, świetny dostęp do wody. Wieczorne odpływy są bez porównania mniejsze niż na Koh Phi Phi (tam woda uciekała na kilka kilometrów, ale to pewnie różni otwarte morze od zatoki).
Za spory domek 2osobowy z klimą, łazienką (teoretycznie z ciepłą wodą, ale u nas akurat nie działa:)) i WIFI płacimy 700 THB (dobra cena jak za ten standar i fakt, że to początek sezonu).
W okolicy nie ma żadnych hoteli i resortów. Tylko niska zabudowa, głównie bungalows. Dwie knajpki na plaży (z pysznymi owocami morza z grilla i zimnym Changiem), kilka łóżek do masażu, bez przepychu, akurat.
Bliżej głównej drogi, ok. 500-600m metrów od The Sunflower jest kilka stoisk z ciuchami, ręcznikami i innymi rzeczami. Jest i apteka, nieśmiertelne 7/11, kafejka internetowa. Tu jest też sporo barów, knajpek i kilka agencji turystycznych. Są też bankomaty.